KS Łopuchowo - Maratończyk Brzeźno 1:3 (1:2)

KS Łopuchowo - Maratończyk Brzeźno 1:3 (1:2)

Aleksander Wielki powiedzał kiedyś „Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko trudne do wykonania”. To chyba idealnie obrazuje sytuacje Maratończyka, którego zawodnicy uwierzyli, że mogą obronić się przed spadkiem z klasy A. Dzisiaj jesteśmy po 25 meczach i po wygranej z Łopuchem awansowaliśmy na pierwsze bezpieczne miejsce.

Jednak jeszcze trzy tygodnie wszyscy z zewnątrz byli już pewni spadku Maratończyka, który zajmował ostatnie miejsce i do bezpiecznego Łopuchowa tracił osiem punktów. Dzisiaj nad tym samym Łopuchem mamy przewagę jednego punktu i to wszystko w ostatnim meczu zależy od nas.

Przejdźmy jednak do meczu, który zaczął się tragicznie bo już w pierwszej minucie prowadzenie objęli zawodnicy gospodarzy. Piłkę w bramce bronionej przez Michała Bociana umieścił Krzysztof Ignasiak. Radość z tego trafienia nie trwała jednak długo. W 7 minucie faulowany w polu karnym był Sebastian Przybysławski i to właśnie on podszedł do „jedenastki” i pokonał bramkarza rywali. Cała pierwsza połowa była wyrównana, ale to Brzeźnianie schodzili na przerwę prowadząc. Ponownie bramkę strzelił Sebastian Przybysławski, ponownie z rzutu karnego w którym faulowany był Dariusz Hoffmann. Warto dodać, że od tego momentu gospodarze grali w dziesięciu.

Drugą połowę lepiej zaczęli zawodnicy Łopuchowa, ale to Maratończyk po bramce Marka Małeckiego podwyższył prowadzenie i do końca kontrolował przebieg gry na boisku.

To niezwykle ważna wygrana. Miał to być jeden z najważniejszych meczów w historii Maratończyka i tak było. Jednak w meczach o wszystko jest tak, że wygrywając jeden, następny jest jeszcze ważniejszy. I tak jest w naszym przypadku. Ważne było spotkanie z Lotnikiem, ważniejsze z Liderem i jeszcze ważniejsze z Łopuchowem. Teraz mecz z Jurandem będzie najważniejszy. Aby nie oglądać się na wynik Łopuchowa, który będzie grał w Poznaniu z Przemysławem trzeba wygrać z Jurandem i będziemy pewni utrzymania!!

Podziękowania dla Pana Tomka Nadolnego, który pomógł naszemu trenerowi, Waldemarowi Sadysiowi w tym arcyważnym meczu!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości