Zawisza Dolsk - Maratończyk Brzeźno 2:1 (1:0)
Nieudany wyjazd do Dolska zanotowali zawodnicy z Brzeźna. W drugiej kolejce ligowej Maratończyk okazał się gorszy od Zawiszy ulegając gospodarzom 1:2.
Słabo wyglądało pierwsze 45 minut w wykonaniu Maratończyka. Gra Maratończyka kompletnie się nie układała i to gospodarze prowadzili grę. Słaba gra zespołu z Brzeźna to również efekt beznadziejnej murawy na boisku w Dolsku. Wydaje się, że to jedna z najgorszych na jakich przyjdzie nam grać w tym sezonie.
W 40 minucie bramkę strzelił Remigiusz Szyszka i to gospodarze schodzili na przerwę z jednobramkową przewagą.
W drugiej części spotkania gospodarze dość szybko podwyższyli prowadzenie. Juniorski błąd w defensywie Maratończyka i Biser Hritsov strzela bramkę na 2:0.
Od tego czasu atakować zaczął Maratończyk. Jedna z akcji powinna zakończyć się jedenastką dla Brzeźnian. Faulu na Krystianie Dukarskim nie dopatrzył się jednak sędzia, który pewnie do teraz zastanawia się dlaczego tego nie zrobił. Za podyktowaniem rzutu karnego był również asystent sędziego, który ową sytuację miał jak na dłoni.
Co się odwlecze to nie uciecze. W 69 minucie bramkę ze sporej odległości z rzutu wolnego zdobył Tomasz Filusz.
Maratończyk nadal atakował i wysiłki prawie zostały nagrodzone. W 90 minucie rzut karny za zagranie piłki ręką dyktuje sędzia. Do rzutu karnego podchodzi Maciej Filusz i tutaj zaczynają się problemy. Punkt wskazujący jedenasty metr jest w dziurze przez co wykonanie strzału jest raczej niemożliwe. Kilka minut kłótni po których nasz kapitan nie potrafił pokonać bramkarza i mecz kończy się wygraną gospodarzy.
Komentarze