Maratończyk - Kłos 1:1
Po jednej bramce wczorajszego dnia na boisku w Brzeźnie zdobyły zespoły Maratończyka i rezerw Kłosa Zaniemyśl.
Pierwsza połowa była wyrównana, a z obu stron brakowało dokładności przez co gra nie była porywającym widowiskiem. Poza kilkoma strzałami zza pola karnego to brakowało dogodnych okazji strzeleckich a gra toczyła się głównie w środku pola.
Druga połowa wyglądała już lepiej. W tej części spotkania lepsze wrażenie sprawiali zawodnicy z Brzeźna, którym bezbramkowy remis zdecydowanie nie pasował. W 51 minucie strzałem z rzutu wolnego popisał się Tomek Filusz i gospodarze objęli prowadzenie. W 69 minucie strzał zza pola karnego oddał jeden z zawodników Kłosa, piłka niefortunnie odbiła się jeszcze od Sebastiana Przybysławskiego i zmyliła Roberta Gauzę, który chwilę wcześniej zastąpił kontuzjowanego Mateusza Radziejewskiego.
Kilka minut później doszło do dość kontrowersyjnej sytuacji. Maratończyk zdobył bramkę z głowy po dośrodkowaniu, ale sędzia nie uznał jej, ponieważ postanowił wrócić do faulu na dośrodkowującym i ukarać zawodnika z Zaniemyśla drugą żółtą kartką. Do końca spotkania Maratończyk miał olbrzymią przewagę, ale nie udało się już więcej umieścić piłki w siatce.
Szkoda straconych punktów, ale trzeba się cieszyć z tego zdobytego. W meczu tym wystąpiliśmy bez kilku ważnych zawodników i dzisiejszy punkt został ciężko wywalczony.
Komentarze