Maratończyk Brzeźno - Clescevia Kleszczewo 3:2
We wczorajsze popołudnie zajmujący drugie miejsce w ligowej tabeli Maratończyk Brzeźno podejmował Clescevię Kleszczewo, która zajmowała miejsce numer cztery.
Od początku spotkania gra nie układała się pomyśli zawodników gospodarzy. Maratończyk grał słabo co z każdą kolejną minutą coraz śmielej wykorzystywał zespół z Kleszczewa. Dobra gra gości zaprocentowała bramką, która w 25 minucie zdobyli po strzale zza pola karnego. Gra Brzeźnian nadal wyglądała słabo, ale mimo tego potrafili kilkukrotnie bardzo groźnie zaatakować. Jednak to nadal Clescevia była lepszą drużyną. W 35 minucie czerwoną kartkę po faulu na Mateuszu Grajewskim otrzymał bramkarz gości. Od tego czasu Maratończyk rzucił się do ataku, ale na niewiele się to zdawało.
Na drugą połowę Maratończycy wyszli bardzo zmotywowani i od pierwszych chwil "usiedli" na Clescevii. To musiało skończyć się bramką. Niezawodny Dariusz Hoffmann w 50 minucie wyrównał stan meczu. Radość Brzeźnian nie trwała jednak długo. Kilka minut później olbrzymi błąd w defensywie Maratończyka spowodował prowadzenie gości.
Zawodnicy Maratończyka już niejednokrotnie pokazywali charakter. Kilka minut później to Maratończycy prowadzili. Najpierw bramka po pięknym strzale Jakuba Kozerskiego, a chwilę później uderzenie Artura Pelczyńskiego do bramki wbił Przemek Nowakowski.
Do ostatnich chwil spotkania była jeszcze bardzo nerwowo, ale gospodarzom udało się dowieźć to zwycięstwo do samego końca.
Maratończyk wygrał kolejne spotkanie i to by było na tyle. Tego dnia Maratończyk zagrał słabo, ale cieszą trzy punkty, bo takie spotkania też trzeba umieć wygrywać.
Komentarze